wtorek, 11 czerwca 2013

39 - Bezsenną nocą pisane. Wspomnienia.

Hej.

Potoczyło się.... Weekend miną. Byliśmy razem oderwaliśmy się od miasta.

Spodziewając się niespodziewanego w 36 i 37 dzień spędziliśmy razem.

Małymi kroczkami tuptamy w stronę o jakiej marzymy. A z każdym dniem który mija jest to coraz bliżej.

Napiszę jedynie, że te dwa dni pełne "Ciepłego i Puchatego" i nie dopisze nic więcej ponieważ są to nasze dwa dni i zostaną we wspomnieniach.

Nie mogąc spać, oglądnąłem film. Wzruszył mnie. Pamiętam, że starałem się raczej na filmach nie płakać. Szczególnie jak Ona, lub inni byli obok. Przecież faceci nie płaczą...

Podczas oglądania wiele wspomnień, dodam że to było romansidło... Popłakałem się. Wyłączyłem komputer. I postanowiłem podzielić się z Nią tym że właśnie się przy filmie popłakałem. Zacząłem pisać na telefonie maila i coraz więcej wspomnień przychodziło do głowy. 

Te z kiedyś i te z teraz. Nie pielęgnowane - uciekają. A jedyne co można zrobić to wylać je na papier. 

Tak jak ten blog. Kiedy sam go czytam widzę jak zmienia się to co mogłem zmienić. Nie wiem jak wyglądało by to co robie gdybym olał wszystko i miał gdzieś. 

Dzięki tym zapiskom - widzę, że wszystko ma swoją kolej, że zmieniam to co mogę zmienić i mam z tego radość. Czasem mniejszą, czasem większą, czasem myślę że nie potrzebnie coś zrobiłem, że zawaliłem kilka dni pracy po czym okazuje się, że jednak dobrze, że odważyłem się napisać, odezwać, wpłynąć tak a nie inaczej na swoją decyzję. 
Dumny jestem z cierpliwości, której kiedyś mi brakowało, szczęścia i smutku na które sobie pozwalam, radości, miłości ale i złości czy poczucia winy które też występowało.  

Uczucia te goszczą u mnie wtedy kiedy im na to pozwalam, poprzez nie blokowanie ich nie uciekanie od nich. Wszystkie trzeba przeżywać a przeżywamy je w taki sposób na jaki sobie pozwolimy i w takiej ilości jakiej chcemy. 

"....Pamiętam momenty jak ze snu chwile.."




33

Dzisiaj pisze bez znakow typu (ąęćź) poprawie to w wolnej chwili.
Piszac przez telefon moja magiczna klawiatura co prawda obsluguje te znaki jednak pisanie w poprawny sposob na niej sprawia mi duze trudnosci.

Dzisiaj rowniez pisze z pociagu. Wracam z Warszawy i wypisuje swe mysli.

Wiele sie wydarzylo przez ostatnie dni. Sprawy nabraly rozpedu. Po ostatnim spotkaniu z Nia ponownie poprosilem o spotkanie, jednak bylo to za szybko dla Niej. Zrozumialem to i przyjalem do wiadomosci, uzbroilem sie w cierpliwosc.Poinformowalem tez, ze w ten weekend wybieram sie do mojej babci gdzie bylem ostatnio z przyjaciolmi co opisywalem. 14-15-16 dzien.

Kilka dni temu na tapete swojego telefonu wstawilem krotka wzmianke:
''Poczekaj, Ona napisze''.

32-go dnia ostatnie osoby z mojej grupy konczyly terapie. Postanowilem towarzyszyc im podczas wyjscia i pojechalem do osrodka. Ponownie duze emocje, ponownie kawa z przyjaciolmi,  obiad przy tym stole, kominek, psiak, wszyscy domownicy, samo to miejsce. Opisac nie umiem mimo ze nauczyli mnie tam uczuc to aby opisac ten dom to nadal jest to zbyt malo.

Po powrocie zasnolem. Obudzilem sie o 03:00 w nocy. Obudzil mnie sms od Niej w ktorym wrazila chec wyjazdu razem ze mna w weekend. Cieszylem sie ponownie, (juz wczesniej) jak dziecko, radosc, szczescie ale i pokora aby poczekac na to co bedzie. Oczywiscie do teraz jezeli pomysle o tym wyjezdzie ktory juz zaczyna powoli zachaczac o moje 24 godzin, pojawiaja sie, projekcje, plany, oczekiwania, wyobrazenia, pytania.

Nie chce ukrywac ze boje sie rowniez tego co moze sie wydarzyc, czuje strach  i zdenerwowanie.

(post napisany 33-dnia. Niedokończony. Pisany w pociągu. - Publikuję bo jest ważny ale też go nie dokańczam - Taki ma zostać.... )

niedziela, 2 czerwca 2013

Dzień 30 Spodziewaj się niespodziewanego

Mineło 30 dni poza ośrodkiem. Kilka dni nie gościłem tutaj, zawsze zabrakło troszke więcej chęci, bo czas napewno bym znalazł =) (wszyscy mamy go tyle samo)
Dzisiaj ponownie piszę z telefonu jednak za pomocą klawiatury zewnętrznej. Wiedziałem, że będę mialł troche więcej czasu na napisanie co myślę w ten 30 dzień.
Kto by pomyślał, że 30 dni tak szybo minie. Jak z przed kilku chwil pamiętam smsa od Niej, z nadzieją że minie miesiąc i wtedy spotkamy się i nie będę mówił o hazardzie, ośrodku, tylko o tym co w pracy czym zajmuje sie poza pracą jak spędzam czas.
Dlatego podczas pierwszej rozmowy z Nią, najpierw zapytałem czy o tym wspominać, czy chce o tym słuchać. Zgodziła się jednak zwróciłem uwagę tylko na najważniejsze momenty ośrodka.
Teraz trochę o temacie. Spodziewaj się niespodziewanego. 28 dnia troche z Nią pisałem smsów. Po jednym z nich prawde mowiąc takim bardzo smutnym... :( napisałem że zadzwonię 3 razy potem przyjmę tego smsa. Ku mojemu zdziwieniu Ona odebrała jednak nie mogła rozmawiać. Tzn. Ja stwierdziłem źe skoro jest na zakupach w sklepie to nie pogadamy teraz spokojnie. Poprosiłem aby oddzwoniła. I tak też stało się. Siedziałem ze znajomym i jego dziewczynaą a tu dzwoni Ona.(TEMAT) Pikawa w ruch, milon myśli, projekcje rozmowy, strach i niepewność. Odebrałem i powiedziałem ,,teraz ja nie moge''. Przytakneła i odłożyłem słuchawkę. Ależ sie zdenerwowałem na siebe. Znajomi popatrzyli na mnie jak bym tyle co wylądował na tym świecie z jakiejś obcej planety....
Zastanowiłem się chwilę i kompletnie nie wiedziałem co mam w tej chwili Jej mówić. Wziołem telefon, odzszedłem od stolika i oddzwonłem Powiedziałem właśnie to co napisałem, że nie mam pojęcia co teraz mam mówić. Ale bardzo chciałem Ją usłyszeć. Od słowa do słowa i tak przegadaliśmy 27 minut... Słuchałem co mówi, wiele rzeczy z tej rozmowy powoduje że projektuje sobie dalsze części niedokończonych tematów. Zakończyliśmy rozmowę stwierdzeniami aby być szczęśliwi. Nie wiem po jakim czasie ale po chwili zapytalem smsem czy jest gdzieś na mieście. Oddzwoniła (TEMAT) i po chwili zostawiłem znajomych i poleciałem na spotkanie. Przeszliśmy przez miasto 8 kilometrów. Radość czuję i zadowolenie z samego faktu że rozmawialiśmy idąc obok siebe. O wsystkim po trochu.
Kiedy wróciłem do domu i ściągnąłem buty, zimne płytki były tym czego potrzebowały moje ugotowane w mesztach stopy =D
Wtedy też myślałem że taki sam odcinek będę drałował na nogach do domu jednak nie było mi to straszne. Jednak tramwaje i przesiadki tak się poskładały jak nigdy. (TEMAT)

Dzisiaj w pracy klient zaproponował pracę jaką chyba sobie wymarzyłem ?? Narazie napomkną ale to tak na marginesie bo dotyczy temau. Ma dzwonić.

Najbardziej cieszą te niespodziewane rzeczy. Te które nawet przez myśl by nie przemknęły.

A pojawiają się w tych naszych 24 godzinach. Pozdrawiam wszystkich o tej samej porze na zegarku. 2-go czerwca 22:35 ^^ i Ciebie teraz też jeżeli to czytasz...

P.D.O.M.